Zapomniałam o blogu...
Nowa placówka handlowa zawładnęła mną bez reszty. Nie miałam czasu się dziwić przez ponad dwa miesiące. Właściwie to dziwiłam się nadal, ale utrwalać tych zdziwień nie miałam czasu..
Mnóstwo rzeczy dzieje się nadal naokoło, co jedna to lepsza, a ja "siedzę sobie, nic nie robię i w tym jest mój wdzięk..." Chociaż do miana zimnego drania nie pretenduję, ale skoro zdecydowałam się być "biznesłumenka" to muszę tegoż biznesu pilnować.
Z pozycji pani sklepowej przyglądam się rzeczywistości placu targowego. Rozmawiam z ludźmi, którzy liczą po pięć razy każdą złotówkę. Z handlarzami, dla których utrzymanie ich małego biznesu, to być albo nie być, a których państwo uszczęśliwia taką ilością haraczu, że ledwie mogą oddychać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz